Terror dobrego feedbacku

Krótka rzecz o badaniach satysfakcji, które zdają się być bardziej strategią niż rzeczywistym zapytaniem.

Od jakiegoś czasu obserwuję sytuację, kiedy na zakończenie rozmowy, konsultant z nadzieją w głosie, prosi, aby w przypadku otrzymania ankiety telefonicznej lub SMS z prośbą o ocenę, ocenić jego pracę pozytywnie. Konsultanci dodają magiczną formułę, że taka „ocena pozwoli im na rozwój”. W jednej z firm telekomunikacyjnych prośba o pozytywną ocenę pojawia się niemal po każdej, nawet najdrobniejszej interakcji z klientem.

Szczytem absurdu była sytuacja, kiedy po awarii systemu i niemożności rozwiązania mojego problemu, konsultantka poprosiła o dobrą ocenę. Niedługo potem otrzymałem telefon z pytaniem, czy sprawa została rozwiązana.

Odpowiedź „nie” mogła przysporzyć problemów pracownikowi, zaś „tak” oznaczałoby uczestnictwo w teatrze pozorów. Ostatecznie wybrałem mniejsze zło – rozłączyłem się.

Te doświadczenia skłaniają do przemyśleń na temat praktyk w obszarze Customer Experience:

  1. Mów dobrze albo wcale. Z prośby konsultantów wyraźnie wynika, że zależy im na pozytywnej ocenie. Jednak w kontekście zarządzania jakością doświadczeń klienta, działanie nie ma na celu uzyskania feedbacku, a jedynie uzyskanie bardzo dobrej oceny. Przypomina to trochę historyczną sytuację sprzed wielu lat, kiedy badania słuchalności radia były „wspierane” przez komunikaty na antenie: Jeżeli ktoś do Was zadzwoni i zapyta, jakiego radia słuchacie, to powiedzcie, że słuchacie naszego radia.
  2. Lukrujmy rzeczywistość, a nóż się spełni. Satysfakcja klienta nie powinna ograniczać się do zdobycia wyłącznie pozytywnych ocen. Firmy powinny dążyć do uzyskania rzetelnych opinii, bez względu na ich charakter. Praktyka pokazuje, że najwięcej uczymy się z negatywnych opinii, które dostarczają cennych wskazówek do dalszych usprawnień.
  3. Wymuszenie dobrej odpowiedzi jako metoda dyskomfortu klienta. Dążenie do komfortu klienta paradoksalnie może prowadzić do jego dyskomfortu. Sposób proszenia o pozostawienie opinii może nieść za sobą niemiłe konsekwencje dla konsultantów, co stawia klienta w niekomfortowej sytuacji. Jestem przyzwyczajony do zostawiania feedbacku, ale nie chcę być zmuszany do pozostawiania wyłącznie pozytywnego komentarza.

Wnioski

Często mówi się o znaczeniu employee experience, jednak po takich doświadczeniach nie chciałbym pracować w firmie, która pozwala jedynie na pozytywne oceny. Wymuszanie pozytywnych opinii od klientów jest zarówno z punktu widzenia biznesowego, jak i badawczego co najmniej wątpliwe i nie świadczy o prawdziwym dążeniu firmy do zdobycia szczerego feedbacku.

Pokazuje raczej, że znaleziono sposób na manipulowanie wynikami w celu zdobycia dobrych ocen.

Piotr Szawiec Quality Watch oswajania robota

Oswajanie robotów

Autonomiczny robot dostarczający jedzenie w Helsinkach wjechał w zaparkowane auto, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia. Jak podała „Rzeczpospolita”, robot próbował wydostać się ze śnieżnej zaspy, uderzając przy tym kilkukrotnie auto, a następnie odjechał bez zgłaszania incydentu.

Z tej wiadomości płyną 2 wnioski:

Etyka AI:

Etyka sztucznej inteligencji (AI) to złożona dziedzina, która wymaga głębokiego zrozumienia kontekstu ludzkich działań i zamiarów. Użycie terminu „ucieczka” w kontekście zachowania robota może wydawać się antropomorfizacją, a więc nadawaniem maszynie ludzkich cech. W sytuacji, gdy robot po kolizji kontynuuje swoją drogę, pojawia się pytanie, czy jego zachowanie powinno być interpretowane przez pryzmat ludzkich motywacji i intencji.

To zdarzenie w Helsinkach rzuca światło na konieczność implementacji bardziej zaawansowanych zasad etycznych w procesie projektowania i programowania AI. Programując sztuczną inteligencję, należy brać pod uwagę nie tylko konkretne cele, takie jak najszybsze dostarczenie dostawy, ale również potencjalne konsekwencje działań robota w różnych sytuacjach. W przypadku wystąpienia kolizji, powinniśmy zastanowić się, czy i jak AI powinna reagować w sposób, który odpowiada ludzkim oczekiwaniom dotyczącym odpowiedzialności i zachowań w społeczeństwie.

Również aspekty prawne działania AI są przedmiotem ważnych dyskusji. Jeśli autonomiczne roboty zaczną być powszechnie wykorzystywane w przestrzeni publicznej, muszą istnieć jasne protokoły określające, jak AI powinna reagować po incydencie, aby działać zgodnie z prawem, na przykład w przypadku wypadku drogowego. Odpowiedzialność za działania AI w takich sytuacjach wciąż spoczywa na programistach i firmach, które je rozwijają, a więc na ludziach.

Tak więc, choć AI działa na podstawie algorytmów i jest pozbawiona ludzkiej świadomości, decyzje dotyczące jej programowania mają głębokie implikacje etyczne i prawne, co ostatecznie prowadzi do wniosku, że w zaistniałej sytuacji, gdzie maszyna „ucieka” z miejsca zdarzenia, duża odpowiedzialność spoczywa na programistach, którzy muszą przewidywać i kodować zachowania maszyny w sposób zgodny z wartościami i normami społecznymi.

Humanizacja robotów

Proces przypisywania robotom ludzkich cech i motywacji jest fascynującym aspektem współczesnej interakcji człowieka z technologią. Zjawisko to, określane jako antropomorfizacja, manifestuje się szczególnie wówczas, gdy obserwujemy maszyny wykonujące czynności, które tradycyjnie były domeną ludzi, jak na przykład obsługa klienta. To, że język może być uważany za lustro odbijające stan naszej wiedzy i przekonań, sprawia, że sposób, w jaki o robotach mówimy, staje się odzwierciedleniem naszych oczekiwań względem nich.

Obecnie, zjawisko to nabiera szczególnego znaczenia w kontekście szybkiego postępu technologicznego. Roboty nie tylko zdobywają umiejętności pozwalające im na wykonywanie zadań wymagających wcześniej interwencji ludzkiej, ale również są projektowane tak, aby wizualnie i komunikacyjnie przypominały człowieka. W konsekwencji, coraz częściej przypisujemy maszynom cechy charakterystyczne dla osób, takie jak intencje, osobowość, a nawet emocje.

Społeczna akceptacja robotów rośnie również dlatego, że ludzie przyzwyczajają się do obecności maszyn w życiu codziennym. Wielu z nas już teraz dostrzega korzyści wynikające z delegowania pewnych zadań robotom, co może prowadzić do większej skłonności do akceptacji ich obecności w przestrzeni publicznej, pracy czy w domu. Nie można też ignorować faktu, że w niektórych obszarach, takich jak obsługa klienta, roboty mogą działać nieprzerwanie, oferując usługi o wysokiej spójności i jakości, co z kolei może przekładać się na zwiększenie efektywności i zadowolenia klientów.

Mimo że umiarkowany entuzjazm wobec robotów w obszarze obsługi klienta jest zauważalny, to warto podkreślić, że wiele zależy od tego, jak te technologie będą się rozwijały i jakie nowe możliwości zaoferują. Z pewnością, w miarę jak roboty będą coraz bardziej zaawansowane i skuteczne w swoich działaniach, społeczna akceptacja ich obecności i roli w społeczeństwie będzie wzrastać. W ten sposób, społeczne przyzwyczajenie i pozytywne doświadczenia z robotami mogą przyczynić się do jeszcze większego otwarcia się na ich obecność i zaakceptowanie ich jako integralnej części naszego codziennego życia.

Biorąc pod uwagę nastawienie do robotów, dostrzegam, że obsługa klienta przez AI od strony akceptacji społecznej będzie rozwijała się bardzo dynamicznie. Nie wątpię również, że przed nami jeszcze wiele sytuacji, przy których powyższy dylemat będzie prostą zagadką.

Grafikę przygotował AI. Ciekawie zinterpretował ucieczkę robota. 'Po trupach do celu’, ale nasza dostawa będzie na czas! 😊

Co Polacy wiedzą o Dyrektywie Omnibus – badanie (raport do pobrania)

W lutym tego roku przeprowadziliśmy niezależne badanie dotyczące nowo wprowadzonego prawa mającego na celu ochronę konsumenta – Dyrektywy Omnibus

Od 1 stycznie 2023 roku w Polsce zaczęły obowiązywać nowe przepisy wynikające z implementacji unijnej dyrektywy Omnibus, która wzmacnia ochronę konsumentów.

Jedną z ważniejszych zmian jest konieczność uwidocznienia cen w przypadku wyprzedaży czy promocji. Przedsiębiorca wprowadzając cenę promocyjną zobowiązany jest podać cenę produktu z ostatnich 30 dni. 

Obowiązek podawania najniższej ceny towaru, bądź usługi z ostatnich 30 dni poprzedzających obniżkę dotyczy zarówno promocji na konkretne artykuły, jak i ogólnego ogłoszenia o obniżce, na całość lub część asortymentu. 

W wyniku kontroli za nieprawidłowe uwidocznienie cen Inspekcja Handlowa może nałożyć na przedsiębiorcę karę do 20 000 zł, a w przypadku tzw. recydywistów – jeśli ktoś złamie dany przepis trzykrotnie w ciągu 12 miesięcy – nawet do 40 000 zł. 

Dyrektywa ma chronić konsumenta przed fałszywymi promocjami, zobowiązuje przedsiębiorców do większej przejrzystości w działaniach, zobowiązuje do weryfikacji opinii o produktach oraz pozwala na przeanalizowanie ofert przez klienta i wyboru najlepszej dla niego oferty na rynku. 

Zapytaliśmy Polaków co wiedzą na temat nowych przepisów. Na podstawie badania możemy zorientować się, na ile implementacja nowej dyrektywy się udała, a konsumenci są świadomi jej istnienia.

Badanie przeprowadzono metodą CAWI na próbie 1042 osób dobranych w sposób losowo-kwotowy uwzględniając reprezentatywność ze względu na płeć, wiek oraz wielkość miejscowości zamieszkania. 

Zapraszamy do pobrania pełnego raportu: https://bit.ly/Raport-QualityWatch_Dyrektywa-Omnibus

Czy szybka dostawa może zepsuć doświadczenia klienta?

Marta i jej buty

Okres wyprzedaży to sprawdzian także dla największych e-commersów. Klienci świadomie wybierają marki, ale też coraz częściej zwracają uwagę na kwestie społeczne i środowiskowe, a nie tylko na cenę.

👩 Taka jest właśnie Marta. Środowisko jest dla niej ważne. Zwraca uwagę na takie rzeczy, jak ekologiczne opakowania wielokrotnego użytku, drugie życie ubrań i butów, ale też sposób dostawy. Marta korzystając z wyprzedaży noworocznej kupiła buty. Akcja promocyjna zachęciła do zakupu dwóch par. Finalizując zakup dokupiła preparat ochronny. Idealna ścieżka zakupowa – cross sell zrealizowany.

Dzień 1. Marta odebrała przesyłkę od kuriera – szybka dostawa, to miłe zaskoczenie. Marta bardzo się zdziwiła, gdy w kartonie, wielkości opakowania na buty, odnalazła jedynie zamówiony preparat ochronny.

Dzień 2. Zaskoczeniom nie było końca. Następnego dnia kurier dostarczył Marcie kolejną przesyłkę – tym razem wielkość kartonu wskazywała, że dotarło pełne zamówienie. Niestety karton był w połowie pusty (lub w połowie pełny 😊) – a Marta otrzymała pierwszą parę butów.

Dzień 3. Kolejnego dnia do Marty dotarła druga para. Również tym razem wielkość opakowania była znacznie większa od zawartości.

Pewnie się domyślacie, jakie emocje wywołała u Marty ta sytuacja. Dostała trzy przesyłki, a do tego każda z nich była zdecydowanie za duża w stosunku do produktu. Marta, stawiająca na ekologiczne rozwiązania, przez swój zakup poczuła się odpowiedzialna za wytworzenie odpadów i zużycie paliwa.

Marta sprawdziła, czy na stronie sklepu była dostępna jakaś opcja wyboru dostawy w jednej przesyłce – kosztem czasu dostawy. Nie znalazła takiej możliwości.

Szybkość kontra ekologia – świat różnych wartości?

Sytuacja ta uwidacznia dwa problemy:
🟢 Postawienie tylko na szybkość dostawy, bez uwzględniania innych aspektów, jak np. zużycie paliwa i produkcja śmieci, nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem.
🟢 Budowanie doświadczenia zakupowego musi uwzględniać wszystkie potrzeby klienta.

Marki powinny zarządzać doświadczeniem klientów stawiając nie tylko na jedną wartość – jak szybkość dostawy, lecz pamiętając, że klienci mają różne potrzeby. W tej sytuacji dyskomfort związany z nie ekologiczną dostawą był silniejszy niż radość z szybkiego otrzymania towaru.

Wartość, taka jak ekologia, którą każda duża firma przywołuje, nie może być wyłącznie sloganem. Klienci oczekują spójności, chcą widzieć realizację wartości w konkretnych działaniach marek. A co najważniejsze chcą mieć wybór – zgodny z ich wartościami.

Rozwiązanie

Co w tej sytuacji powinna zrobić firma? Oczywiście dostawa w trzech paczkach mogła wynikać z logistyki np.: z przechowywania towaru w trzech różnych magazynach, jednak klienci tego nie wiedzą. Nie jest to sytuacja bez wyjścia. W sytuacji, kiedy nie jest możliwa szybka dostawa z jednego magazynu warto wprowadzić opcję: „Jestem eko i poczekam na dostawę w jednej przesyłce” – tak, aby klient mógł wybrać to, co jest dla niego najważniejsze.

Proste, wygodne rozwiązanie w obsłudze budują dobre doświadczenia klienta, ale tylko wtedy, gdy są wiarygodne, a nie fasadowe.

Czy kultura ma wpływ na rozwój ekonomiczny?

Czasami zastanawiamy się skąd biorą się ciekawe, przełomowe pomysły na produkty lub jakie miejsca, sytuacje sprzyjają powstawaniu nowych idei.

San Fransico – miasto zbudowane na gorączce złota i chęci zysku ściągało ludzi poszukujących wolności, nowego otwarcia. Było to także miasto hipisów, artystów i twórców, takich jak Janis Joplin. Autorka pokazuje historię miasta, którego kultura miała wpływ na powstanie Doliny Krzemowej i wielu firm, które ze startupów stały się gigantami.

Autorka pokazuje w interesujący sposób, jak czynniki kulturowe takie jak: otwartość, wolność, akceptacja różnorodności, łamanie zasad, budują atmosferę dla kreatywności i pozwalają realizować pomysły biznesowe, które zmieniają świat.

Ale jest też druga strona medalu. Książka przedstawia, jak szybki rozwój negatywnie wpłynął na miasto i jego otoczenie; jak wykluczył niektóre osoby i zmonopolizował niektóre obszary życia wytwarzanymi przez siebie produktami, zostawiając małym graczom niewielki margines do działania.

San Francisco. Dziki brzeg wolności. Wydawnictwo Czarne, 2021. Magda Działoszyńska-Kossow.

Kto czyta umowy? I dlaczego nie?

Budowanie doświadczeń klienta to dotykanie wszystkich punktów kontaktu i ich zmiana na lepsze, prostsze, bardziej zrozumiałe lub wnoszące większą wartość rozwiązania dla klienta.

Jednym z obszarów, który potrafi wywoływać skrajne emocje są UMOWY 🙂 Dla konsumentów nudny, długi formularz, często niezrozumiały. Dla firm ‘polisa ubezpieczeniowa’ gwarantująca, że nie obiecamy konsumentom za wiele, ale też zabezpieczająca firmę przed nadmiernymi roszczeniami.

W naszym badaniu Bullshit customer experience zapytaliśmy polskich konsumentów jak to jest z tym czytaniem umów. Czy czytają, dlaczego i dlaczego nie? 😉

Badanie zrealizowaliśmy techniką CAWI na panelu internetowym. Oto kilka wniosków z badania!

Długość tekstu ma znaczenie.
59% nie czyta, bo … dokumenty są za długie. To racjonalna odpowiedź jeśli produkt lub usługa nie jest zbyt ważna dla klienta. Niemądra odpowiedź, jeśli dotyczy to sprawy poważnej np.: kredyt na wiele lat. Z drugiej strony skoro długość tekstów, artykułów, często nie przekracza dwóch starych smsów (znacznie młodszym przypominam, że było to 160 znaków) to trudno oczekiwać, że konsumenci będą czytać długie teksty. O tym możemy raczej zapomnieć. A furorę zrobi ten, kto opracuje umowę obrazkową. Brzmi absurdalnie? Serio? Pożyjemy, zobaczymy.

Wiem, że nic nie wiem.
Konsumenci są szczerzy i sami przyznają, że nie zawsze zrozumieją umowy. No cóż, wcale się nie dziwię. Niektóre zapisy, zdania wielokrotnie złożone, pojęcia, które mało kto rozumie, gwiazdki. To wszystko powoduje, że czytanie jednej strony jest wyzwaniem. A co jeśli jest kilkanaście stron? 😄 Ta szczerość ma też wymiar racjonalny. Nie rozumiem – to po co czytać?

Są już na rynku umowy krótkie, zrozumiałem (jako tako). Ale biorąc pod uwagę poziom czytelnictwa to raczej cały czas upraszczanie umów jest koniecznością.

Konsument ma prawa i wpływ. Serio? 😄
Klienci nie czytają umów, bo myślą, że nie da się ich zmienić. Jaki jest sens czytać, skoro wzorzec to wzorzec. Wychowaliśmy konsumentów na mało samosterowne owieczki, które można prowadzić i zaprowadzić gdzie się chce. Ale na szczęście nie wszystkich, bo jednak tylko 30% zgadza się z takim stwierdzeniem, że nie ma wpływu na kształt i musi podpisywać to, co jest na stole.

Czas ciągle goni nas. Willy Fogg w natarciu.
Ale nie czytamy też, bo nie mamy czasu.  Tak mówi co trzeci konsument. A myślę, że dodatkowe ileś % nie przyznaje się do tego. Także jak ktoś chce konsumenta naciągnąć to jest na to sposób. Długa, niezrozumiała umowa. Raz, że klient nie zrozumie, dwa nie będzie mu się chciało czytać.

Oczywiście żartowałem. Zakładam, że nie czytają tego naciągacze 😉

Zaufanie najważniejszą walutą świata.
16% nie czyta, bo ufa firmie. To jest miara dobrych firm. Jak zbudujemy sobie dobry wizerunek, to paradoksalnie nie potrzebujemy umów. Zyskujemy tym czas swój i konsumentów. Ale aby w dobie real-time marketingu, social mediów i fake newsów zbudować wizerunek firmy godnej zaufania trzeba wielu dobrych rozwiązań i czasu. Czego życzę wielu firmom.

A co zrobić, aby umowy były lepsze i budowały dobre doświadczenia? Jest na to wiele rozwiązań, które warto zacząć stosować.

Po pierwsze … sprawdzone dane.

Dlaczego ignoracja dotycząca świata jest tak powszechna i silnie zakorzeniona?”🤔 pyta retorycznie autor Hans Rosling.

🟢 Żyjemy w otoczeniu przekonań powszechnie funkcjonujących, które mają znikome pokrycie w faktach. Autor, lekarz przedstawia wiele przykładów myślenia przesądami, pseudonauką, które prowadzą do wypaczonego obrazu świata.

🟢 To co najbardziej zabawne (tragiczne), wiele takich przekonań pochodzi od ekspertów, którzy zamiast samodzielnie, krytycznie analizować dane także ulegają instynktom stadnym i powielają powszechnie obowiązujące przekonania nadając im wartość faktów.

🟢 Jest też tu wiele historii z praktyki autora jako lekarza i eksperta zdrowia publicznego, który pokazuje jak jego własne kalki myślowe doprowadziły go do błędów w realnych sytuacjach zagrożenia zdrowia ludzi.

🟢 Książka napisana jest efektownie, a czasami efekciarsko 😉 jak wtedy kiedy w testach o świecie szympansy uzyskują lepsze wyniki niż szacowne grono ekspertów super ważnej konferencji  😃

Dla mnie książka jest przede wszystkim nawołaniem do krytycznego myślenia, sprawdzania danych, czytania ich ze zrozumieniem i podchodzenia do źródeł danych z dużą rezerwą. Ale także otwartości na świat i innych ludzi, którzy często są źródłem wielu nowych informacji. 

Polecam 👉 J. Hans Rosling „Factfulness

Im dalej w las, tym więcej drzew

73% internautów kupuje online, 69% używa do zakupu smartfona 📱 – jak pokazuje raport Gemius „E-commerce w Polsce 2020” coraz więcej Polaków staje się e-konsumentami.

Niestety nadal są sklepy online, gdzie ścieżka zakupu z prostej przechodzi w krętą i produktem cieszyć się mogą tylko najwytrwalsi klienci 🙂 ale czy wrócą i zechcą powtórzyć swoje doświadczenia?🤔 cóż … raczej nie 🤷‍♀️
Część sklepów online z pozoru jest intuicyjna, zachwyca grafiką, ale gdy użytkownik przechodzi do zakupów, pojawiają się utrudnienia, które budują negatywne doświadczenia. Oto kilka przykładów, które burzą dobre doświadczenia użytkowników (user experience):
❌ Zbyt wiele ‘atakujących’ pop-upów,
❌ Kilkukrotna konieczność wpisywania adresu lub danych, 
❌ Konieczność ponownego wpisania danych i sposobu dostawy po przeładowaniu strony/ cofnięciu do podsumowania koszyka,
❌ Informacja o wydłużonym czasie realizacji pokazująca się dopiero na etapie finalizacji zamówienia,
❌ Zbyt szybkie usuwanie zawartości koszyka podczas braku aktywności użytkownika,
❌ Ekran finalizacji niedostosowany do smartfonów, w efekcie brak możliwości sfinalizowania zakupu na smartfonie i konieczność przełączenia się na komputer,
❌ Brak możliwości pozostawienia wiadomości dla sprzedającego/ dostawcy podczas finalizacji.

Warto sprawdzić czy w Waszych rozwiązaniach klienci nie napotykają na podobne utrudnienia 😉 Aby odpowiedzieć na to pytanie wystarczy zrealizować np. z testy z użytkownikami, zakupy przez tajemniczych klientów (mystery shopper) czy audyt użyteczności strony. Te rozwiązania w krótkim czasie pozwalają optymalizować stronę pod kątem użyteczności, prostoty i pozytywnych doświadczeń klientów.

Sprawdź czy kradną także Twoje dane

Mindfuck” Christophera Wylie to książka o mechanizmach wsparcia takich kampanii jak Brexit czy wybory Trumpa w Ameryce. Dla tych, którzy oglądali Huck the world książka będzie detalicznym przedstawieniem tematu, ale w znacznie szerszej, społecznej perspektywie.

Wykorzystując ogromne zbiory danych przekazywanych bezwiednie przez użytkowników np.: FB, ale także szeregu badań społecznych Cambridge Analytica trafnie zdiagnozowała uśpione wśród amerykańskich wyborców napięcia, a następnie spolaryzowała amerykańskie społeczeństwo. 

Podobny mechanizm powtórzony został w trakcie Brexitu. Niby wszyscy wiemy jakim potworem (codziennego użytku) jest FB i jak działa na społeczeństwo, ale odpowiednia narracja i przykłady powodują, że po przeczytaniu tej książki ta refleksja jest mocniejsza, bardziej wyrazista.

Dlaczego warto przeczytać? Oto argumenty:

  1. Dowiemy się o firmie Cambrdige Analitca, która mimo, że osiągała biznesowe sukcesy przestała istnieć zamiast rosnąć i się rozwijać. Dziwne prawda?
  2. Propaganda stosowana kiedyś jest niczym w stosunku do masowych manipulacji, jakim możemy poddawać całe społeczeństwa.
  3. Dobre badania socjologiczne nad społeczeństwem nadal mają ogromne znaczenie. Nawet przy bardzo zaawansowanych technologiach po prostu trzeba wiedzieć jakie hipotezy i pytania stawiać, aby wyciągać ciekawe wnioski. I chwała autorom, że ten wątek został przywołany.
  4. Opowieść Wyliego to dobrze napisana publikacja demaskatorska. Trzeba się zgodzić z wydawcą, że czyta się ją jak powieść sensacyjną.

Mam jednak też pewną wątpliwość. Autor najpierw uczestniczył w budowaniu rozwiązań, aby po jakimś czasie uznać je za nieetyczne. A wtedy postanowił nie tylko się odciąć, ale wręcz zaatakować swoich byłych kolegów, mocodawców ze zdwojoną siłą. Osobiście mam pewną rezerwę do autorów, którzy  po jakiś czasie zmieniają front  i czynią z tego sposób na swoje życie. Choć faktem jest, że Christopher Wylie był bardzo młody i może to nieco wyjaśnia pewną życiową naiwność na początku jego kariery. Bez względu na moją opinię warto wyrobić własną. Jak zawsze 😉

Po co nam rytuały w obsłudze klienta?

Prawie wszyscy, z internetu bądź na żywo, znają zmianę warty na zamku Windsor.

Gwardia w sposób wręcz teatralny przeprowadza zmianę. Gwardziści podnoszą wysoko nogi, stukają obcasami, poruszają się zgodnie z przyjętymi regułami. Dlaczego tak się dzieje? Wszystko po to, aby podkreślić wagę warty, królestwa. Pokazać, że:
–  straż, ochrona ma ważną rolę do odegrania,
– zawsze stosuje się do określonych zachowań,
– rytuał jest widoczny dla wszystkich i każdy wie, że warta zmieniła się zgodnie z określonymi regułami.

Jak podaje PWN, rytuał pochodzi z [łac. ritus ‘zwyczaj’, ‘przepis’] i jest to czynność o charakterze symbolicznym, realizowana wg ściśle określonych, sformalizowanych reguł, stanowiąca zewnętrzną  formę społecznie doniosłego aktu.  Rytuały kojarzą nam się z obszarem religijnym, wierzeń, formalnych uroczystości. Tymczasem rytuały mają ogromne znaczenie w całym życiu społecznym i ekonomicznym. Nawet jak ich nie zauważamy. Rytuały są ważne, bo komunikują stałość, pewność i niezmienność.

Kiedy żołnierze zmieniają wartę w poniedziałek, to wiemy, że kolejnego dnia o tej samej porze będzie to wyglądało tak samo. I nieważne czy pójdziemy tam kolejny raz i ponownie zobaczymy ten sam teatralny proces. Taki rytuał przede wszystkim pokazuje nam pewność, że określony osoby zachowają się w określony z góry sposób. No dobrze, ale jaki to ma związek z obsługą klienta?  Oto kilka przykładów funkcji rytuałów:

Czyszczenie stolika na oczach klientów i zawieszenie informacji o zdezynfekowaniu. Tak, aby każdy klient widział i miał poczucie, że jego stolik też jest czysty. I nawet jak nie widzieliśmy czyszczenia naszego stolika to dostajemy jasny komunikat: „tak właśnie czyścimy Twój  stolik”.

Nalewanie piwa i podawanie go na podkładce. To często w trade marketingu nazywane jest nawet rytuałem. Pokazuje, że to konkretne piwo, podane w tej określonej szklance i z podkładką jest inne, wyróżniające się. A wszystkie atrybuty – ilość, określona szklanka, podstawka są gwarancją zapewnienia określonej jakości obsługi.

Pracownicy salonów kosmetycznych przy niektórych zabiegach przy kliencie czyszczą miejsce pracy lub wyjmują przyrządy z jednorazowych opakowań. Dlaczego? Ano dlatego żeby pokazać: „wiemy, dla nas też bezpieczeństwo jest ważne. Wiedz kliencie, że zawsze stosujemy taką procedurę”. Dzięki temu unikamy pytań i wątpliwości klientów czy tu jest czysto i bezpiecznie. A obsługa staje się szybsza i nie musimy tłumaczyć co robimy, aby zachować bezpieczeństwo.

Zawieszki w toaletach wskazujące, że urządzenia są wyczyszczone. To rozwiązanie hotelowe. Kiedy pojawiamy się w hotelu, w łazienkach, najczęściej w wc jest zawieszka, że została ona zdezynfekowana. Można powiedzieć, że i bez tego zakładamy, iż tak było, ale ta zawieszka ‘wysyła’ klientom jasny komunikat – ’tak łazienka została zdezynfekowana’.

Gest podania ręki. Dziś odłożony na bok. Ale jakże ważny wcześniej, chociażby na etapie powitania w obsłudze klienta, budowaniu jakości obsługi klienta. Jest rytuałem, który pokazuje naszą otwartość i ułatwia budowanie relacji. Także poza fizycznym gestem niesie za sobą wiele zarówno symbolicznych (skracanie dystansu), jak i praktycznych funkcji (możliwość łatwiejszej rozmowy o sprzedaży).

Wyjście  zza kontuaru kasowego w sklepie przy podawaniu produktów. Często pracownicy w sklepach wychodzą do klienta zza kasy i podają mu towary. Oczywiście można powiedzieć, że chodzi tu wyłącznie o wygodę przy podawaniu. To prawda – też, ale także o pokazanie, „zobacz kliencie staramy się, aby Ci było wygodnie, zawsze możesz liczyć na naszą pomoc i otwartość”.

Wiele serwisów aut po serwisie mechanicznym zawsze w standardzie obsługi myje auto z zewnątrz i wewnątrz. Nie pobierając za to dodatkowych opłat. Dlaczego? Dlatego, że komunikuje w ten sposób klientom ”zadbaliśmy o Twoje auto w pełni”. Tak jak jest czyste, tak też zostało naprawione. Nasz mózg otrzymuje komunikat nie tylko o tym, że auto jest czyste, ale także o tym, że tak samo zadbano o mechaniczne czynności.

Rytuały są ważne, bo:
✅ Jeśli są trafnie dobrane komunikują klientom wiele wartości, na których zależy firmom.
✅ Prezentują każdemu klientowi niezmienność i pewność co do określonych działań.  
✅ Budują wizerunek gwarancji obietnicy złożonej klientom odnośnie stosowania określonych zasad.

Tworząc procesy i standardy obsługi klienta warto w nich uwzględnić rytuały, nie bać się ich lekkiej teatralności, ale przede wszystkim skupić się na potrzebach klientów, które dzięki rytuałom możemy wspierać. To ważne, aby dobrać rytuały do określonych potrzeb klientów. Celem jest tu osiągnięcie dobrej, naturalnej obsługi, w której rytuały wzmacniają jeszcze bardziej sposób, w jaki obsługiwani są klienci. W ten sposób budujemy wysoką jakość obsługi klienta.